Wyprawiłam meża z dzieckiem na spacer. Włączyłam muzykę i siadłam do maszyny. Dopełnieniem obrazu byłby jeszcze kieliszek wina, ale cóż – dopóki jestem źródłem mleka, musi mi wystarczyć kawa.
Siadłam więc sobie do maszyny i radośnie szyłam nie nadsłuchując, czy przypadkiem dziecko się nie obudziło.
Wraca mąż ze spaceru.
– Zobacz co uszyłam – chwalę się.
– Nie odpoczywałaś? – zaniepokoił się mąż.
– Jak to nie – przecież szyłam…
Bo szycie, w pewnych sytuacjach, może nawet nieco złagodzić skutki niedoboru snu.