Rozmawiałam ostatnio w metrze z jakąś panią:
– Jak będzie ciepło, to znowu będzie można chodzić na długie spacery do parku – powiedziała owa pani. – Zawsze to lepiej, bo mój wnuczek na przykład w ogóle nie chciał w dzień spać…
Pokiwałam głową ze zrozumieniem i mimowolnie spojrzałam na wózek, w którym – wcale nie spał – mój syn.
– Na spacerze potrafił spać ze dwie, trzy godziny – ciągnęła pani – a w domu, to tylko godzinkę…
Tylko godzinkę??? A na spacerze nawet TRZY???
Jeśli to jest dziecko, które nie chce spać, to ja nie mam więcej pytań…
Choć u nas – szczerze powiedziawszy – ostatnio ciut lepiej. Jak się dobrze wybierze moment, najpierw porządnie go zmęczy, potem da mleko i troszkę polula, to nawet jest skłonny pospać.