Wyszłam z domu. Raźno zbiegłam po schodach, przeskoczyłam małą śniegową zaspę i przeszłam przez ulicę w miejscu, w którym krawężnik był wyjątkowo wysoki. Wsiadłam do autobusu nie troszcząc się o to, ktorymi drzwiami wchodzę i usiadłam na wolnym miejscu. Gdy dojechałam na miejsce, wstałam i po prostu wysiadłam nie martwiąc się zupełnie o to, czy kierowca zatrzymał się wystarczająco blisko chodnika. Weszłam po schodkach do sklepu i otworzyłam drzwi. Następnie przez dwadzieścia minut chodziłam sobie wśród półek oglądając wszystko to, co mnie zainteresowało. Nawet jeśli było w trudno dostępnym miejscu.
Wszystko to jest możliwe, gdy się wyjdzie z domu bez wózka.