Witajcie Drodzy Czytelnicy!
Aż by się chciało powiedzieć „witajcie na nowym blogu!”
Tymczasem blog ten sam, tylko miejsce inne. Choć czuję się trochę tak, jakbym zaczynała na nowo. Częściowo pewnie dlatego, że ostatnie tygodnie były czasem intensywnych rozmyślań nad tym czego ja właściwie chcę od swojego bloga.
Czytałam bowiem dużo o tym, że powinnam sprecyzować swojego „idealnego czytelnika”, że powinnam skupić się na jednym temacie – najlepiej takim, w którym jestem ekspertem, że mój blog powinien coś konkretnego dawać tym, którzy zdecydują się poświęcić chwilę swojego cennego czasu i przeczytać mój wpis i tak dalej.
Problem w tym, że nawet jeśli mam pewne wyobrażenie osoby, która mogłaby być zainteresowana tym, co piszę, to nadal nie wiem, gdzie mogłabym takiej osoby szukać i gdzie w związku z tym reklamować mojego bloga.
Tematy, które lubię poruszać też nie należą do tych, w których jestem ekspertem. Wręcz przeciwnie – uczę się szyć, uczę się planować, a jeśli chodzi o bycie mamą – jestem istotnie pewnego rodzaju ekspertem, tyle że jedynie od własnego dziecka.
Z kolei o tym, na czym się rzeczywiście znam na tyle, bym mogła tego uczyć innych – wcale nie chce mi się pisać. Wystarczy mi tego w pracy.
No i te korzyści dla czytelnika… Z jednej strony – to słuszne. Nie ma sensu tracić czasu na czytanie rzeczy, które niczego w nasze życie nie wnoszą. Z drugiej – korzyści z czytania nie zawsze są widoczne na pierwszy rzut oka. Kiedy czytałam w czasach szkolnych „Lorda Jima” – książkę, która wymęczyła mnie okrutnie i której bez równoległego czytania streszczenia nie byłam w stanie zrozumieć – myślałam, że przeczytanie jej nie przyniesie mi żadnych korzyści. Kiedy potem zrozumiałam problem, który ta książka porusza – okazało się, że odkryłam niewyczerpane źródło inspiracji. Praktycznie w każdym wypracowaniu dało się do tej lektury nawiązać. Z trzeciej strony – kiedy się zastanowiłam dlaczego ja sama czytam blogi – odkryłam, że „korzyści” z czytania ich mogą być naprawdę rozmaite – może to być inspiracja, pomysł na coś, przykład wykorzystania jakiejś rzeczy, własne przemyślenia na temat jakiejś sprawy (kiedy na przykład nie zgadzam się, z tym, co ktoś napisał), poczucie, że ktoś inny też myśli tak, jak ja (to w przypadku, gdy się zgadzam) i tak dalej. A może to być po prostu miła lektura do porannej kawy.
Po przemyśleniu tego wszystkiego stwierdziłam, że nie będę się do tych porad stosować. Będę po prostu robić i pisać swoje. Przyznam się bowiem szczerze, że zaczęłam pisać bloga z powodu niedosytu. Czułam niedosyt czytając inne blogi. Zawsze miałam wrażenie, że tam czegoś brakuje, że czegoś jest za mało, że można by inaczej, bardziej…
Kiedy spróbowałam działać sama, uczucie niedosytu nie opuściło mnie – wręcz przeciwnie, kiedy coś napiszę zawsze mam wrażenie, że można by to zrobić lepiej tylko nie wiem, jak. Jednak zdecydowanie wolę czuć niedosyt podczas własnej pracy twórczej niż podczas kontemplowania cudzej twórczości. To pierwsze skłania do rozwijania się, to drugie – budzi frustrację. A przy okazji zupełnie inaczej patrzy się na dokonania innych, gdy ma się doświadczenie tego, jak to wygląda od środka (zawsze powtarzam, że kilka lat pracy w komisji stypendialnej nauczyło mnie większej cierpliwości w stosunku do rozmaitych urzędników)
Tak więc, jakie korzyści odniesiecie, Drodzy Czytelnicy, z czytania mojego bloga?
Może znajdziecie tu jakiś pomysł na radosną twórczość, sposób na lepszą organizację jakiegoś aspektu codzienności, jakąś myśl, nad którą się zatrzymacie… Aby łatwiej się było w tym wszystkim poruszać wprowadziłam nowe kategorie wpisów – można o nich poczytać w zakładce „o mnie”.
A może po prostu będziecie to czytać (zakładam, że jeśli ktoś dotarł aż tutaj, to jednak nieprzypadkowo) tylko i wyłącznie dla przyjemności czytania.
I o ile nie mogę zagwarantować, że sposoby na różne rzeczy, które opiszę, sprawdzą się u każdego, że to, co będę tworzyć będzie tak niesamowicie inspirujące, że przemyślenia będą bardzo głębokie, to jedno mogę zapewnić – cokolwiek będę pisać, dołożę wszelkich starań, by czytało się to z przyjemnością.