Synek dostał od babci książkę „Dzieci z Bullerbyn”. Wieczorem rozmawiam z jego babcią, a moją mamą i opowiadam jak minął wieczór: – Zaczął się robić mocno marudny ze zmęczenia, więc w oczekiwaniu na kąpiel zaczęłam mu czytać „Dzieci z Bullerbyn”… – Przyznaj się – przerywa mi mama – sama chciałaś sobie to poczytać Co tu…
Wielkie cięcie
… czyli świątecznego patchworku odsłona druga. Na czym polega szycie patchworków? Na tym, że tnie się materały na małe kawałki, a następnie te kawałki razem zszywa. Kiedyś było inaczej – kiedyś brało się zniszczoną suknię, wycinało niezniszczone fragmenty materiału, a następnie, jak już się uzbierało sporo takich kawałków, to się szyło z tego coś nowego….
Kochanie, uszyłam synkowi spodnie…
… powiedziałam do męża. – Fantastycznie… – wymamrotał mąż przez sen. Dochodziła bowiem północ. Mąż spał już zmęczony wieczornymi przygodami z synkiem (półtorej godziny dzikich wrzasków z niejasnych powodów), a ja – też zmęczona wieczornymi przygodami z synkiem musiałam odreagować inaczej. Uszyłam więc mu spodenki typu „baggy”. Ponieważ okazały się bardzo wygodne, następnego dnia powstała…
O randkowaniu
Kiedyś było – rzecz jasna – inaczej. Kiedyś na randkach patrzyliśmy sobie w oczy, trzymaliśmy się za ręce, rozmawialiśmy… Dziś poszliśmy do kawiarni. Siedzieliśmy przy stoliku, piliśmy kawę i cały czas zaglądaliśmy do wózka, w którym leżał synek. – Śpi? – zapytałam męża. – Nie, ssie smoka i obserwuje. – Grunt, że nie płacze. Ale…
Świąteczny patchwork – odsłona pierwsza
… czyli jak powstawał projekt. Kiedy zwariowana mama może projektować patchworki? Na przykład wtedy, gdy dziecię śpi. Dziecię poszło spać. Zwariowana mama odetchnęła, zjadła kolację i siadła do zajęć twórczych, bo nie miała siły na nic więcej. Powoli zaczęło robić się późno. Chyba trzeba iść spać – z niejakim żalem, ale rozsądnie pomyślała zwariowana mama….
Czekolada
Kiedy byłam w ciąży ciągle pytano mnie czy miewam jakieś zachcianki żywieniowe. Nie miałam. Nikt jednak nie uprzedził, że takie zachcianki mogą pojawić się po porodzie. No i się pojawiły. Czekolada. Najlepiej gorzka z orzechami. Ale taką do picia też nie pogardzę. I teraz najgorsze – niedaleko sklepu w którym kupujemy pieluchy i inne tego…
Kupić? A może uszyję? Czyli historia czapki w samoloty.
Zaczęło się od spaceru. – Wzięłaś jakąś czapeczkę? – zapytał mąż. – Oczywiście – odparłam pokazując mu torbę, do której włożyłam swoją czerwoną czapkę z pomponem i zastanawiając się jednocześnie dlaczego mąż określił ją tak zdrobniale. Sprawa się jednak szybko wyjaśniła, ponieważ okazało się, że ubierając synka w super bluzę w paski tak się zachwyciłam…
Idą święta…
– Czy doliczyć torebkę? – spytał sprzedawca w księgarni, gdzie kilka dni temu kupowałam zeszyt z kartkami w kropki. – Nie, dziękuję – odparłam, bo gdy mam wózek to staram się wszystko co mogę chować do własnej – na szczęście pojemnej – torebki. – Chociaż pytanie jak najbardziej zasadne, bo przed chwilą padał śnieg. –…
Drugi stopień umiejętności szyciowych
Bardzo lubię dawać prezenty własnoręcznie przez siebie uszyte. Z jednej strony – mam wtedy poczucie, że rzeczywiście włożyłam serce w przygotowanie prezentu, z drugiej – mam dużą frajdę z samego szycia, tym bardziej, że często jest to także okazja do kupienia jakiegoś materiału. W zeszłym roku uszyłam dla trzech osób pod choinkę kosmetyczki. Szyłam według…
Międzyczas
Kiedy wymyślałam nazwę „szycie w międzyczasie” miałam na myśli głównie to, że szyję pomiędzy różnymi sprawami – pracą, różnymi obowiązkami i tak dalej. Nie mam pracowni krawieckiej, maszyny do szycia stoją na stole w kuchni (kupno dużego stołu to był dobry pomysł) i nikt nie może ode mnie oczekiwać co tydzień nowej uszytej rzeczy. Po…